Lądowanie z telemarkiem, czyli właściwie jak?

12:00

Lądowanie z telemarkiem, czyli właściwie jak?

Telemark, to w zasadzie nic innego, jak sposób lądowania w skokach narciarskich. Na czym to polega? Skoczek, lądując wysuwa jedną z nóg do przodu, amortyzując lądowanie. Jedna noga powinna być wysunięta do przodu na odległość nieprzekraczającą długość buta, a sam zawodnik powinien pochylić się lekko do przodu. 

Chociaż lądowanie z telemarkiem może wydawać się stosunkowo łatwe, to do końca takie nie jest. To najtrudniejszy sposób lądowanie, ale i także najwyżej oceniany. Dlaczego tak się dzieje? Wykończenie skoku w taki sposób sprawia, że jest on po prostu stylowo ładny. Jednak mało jaki skoczek potrafi wylądować wręcz idealnie z telemarkiem. 

Zanim powiemy sobie jakim skoczkom idzie najlepiej, a jakim najgorzej kończenie skoku z telemarkiem, to trzeba wspomnieć, jaki był początek idei lądowania takim sposobem. Wszystko to stało się za sprawą norweskiego skoczka Sondre Norheim, który urodził się w okolicach Telemarku. Po odbiciu prostował ciało i choć wciąż machał rękami, zaczął uzyskiwać lepsze odległości. Styl ten został nazwany telemarkowym lub potocznie telemarkiem.

Moim zdaniem skoczkowie, którzy najlepiej lądują z telemarkiem, to Kamil Stoch i Stefan Kraft. Od sędziów nieraz dostawali oceny 20 (czyli maksymalną liczbę punktów) za styl skoku. Najgorzej telemark - moim zdaniem - wychodzi Simonowi Ammannowi. Ale oczywiście nie zawszę się, to sprawdza. Zarówno Kamil, jak i Stefan mają na swoim koncie skoki, które zostały podparte, a Simi też oddał próby, które zostały ocenione naprawdę wysoko. 

W głowach niektórych rodzi się pomysł, aby odejść od stylu lądowania z telemarkiem. Spytacie pewnie, dlaczego? Chociaż skok oddany z telemarkiem wygląda naprawdę pięknie, niestety może on powodować u zawodników kontuje kolan.

I oto najważniejsze informacje na temat telemarku. Dajcie znać jacy skoczkowie waszym zdaniem lądują najlepiej i najgorzej z telemarkiem, a także czy powinno się odejść od tego stylu.